KGW „WATAHA” – TRZECIE TAKIE W GMINIE

2 sie, 2023 | Koczała

Po Pietrzykowie i Bielsku, swoje koło założyli mieszkańcy Wilkowa. I choć w nazwie mają sformułowanie „Koło Gospodyń Wiejskich”, wcale to nie oznacza, że są tam same panie.

KGW „Wataha” z Wilkowa jest obecnie najmłodszym działającym w gminie Koczała. Organizacja rozpoczęła pracę w maju tego roku. Już teraz zrzesza ponad 18 osób.

Pomysł na nazwę „Wataha” wziął się z tego, że w kole mamy dwóch panów, więc nie mogło to być koło typu „babeczki”, „wiedźmy” czy cokolwiek innego żeńskiego. Szukaliśmy powiązania miejsca, w którym znajduje się koło z obiema płciami. Wyszła nam „Wataha” – mówi Monika Pruska, przewodnicząca koła.

Panie z Wilkowa już wcześniej organizowały spontaniczne imprezy, festyny i zabawy dla dzieci. Przyszedł w końcu moment, aby to wszystko sformalizować. Teraz, dzięki dostępowi do różnego rodzaju programów i projektów finansowych, koło zabiega o pieniądze ze wszelkich możliwych źródeł. Efektem tego ma być impreza promująca Lasy Państwowe. Odbędzie się ona 12 sierpnia w Wilkowie.

Będzie to m.in. festyn, na którym będzie nasze stoisko promocyjne z produktami pochodzącymi z lasów – zapowiada Ewa Kurpiejewska, kolejna członkini koła.

Mamy bardzo dużo planów. Chcemy zaktywizować seniorów. Napisałyśmy już projekt, dzięki któremu będziemy mogły organizować różnego rodzaju zabawy dla seniorów. Teraz czekamy na decyzję o przyznaniu funduszy – dodaje z kolei Bożena Czerwińska.

Pomysł na zawiązanie Koła Gospodyń Wiejskich w Wilkowie wziął się m.in. z tego, że sołectwo ma tam swoją świetlicę. To miejsce spotkań mieszkańców, które jest doskonale wykorzystywane. Warto to wszystko połączyć i zbudować coś fajnego, lokalnego – uważa Justyna Trzebiatowska.

Razem z koleżanką zaczęłyśmy inicjować spotkania tu na świetlicy. Zaczęło się od balu karnawałowego, potem był Dzień Kobiet, później Wielkanoc i okazało się, że jest bardzo duża frekwencja. I w tym kierunku chciałybyśmy to społeczeństwo zjednoczyć, żeby te dzieciaczki tutaj przychodziły z całymi rodzinami. Chcemy też tę świetlicę doposażyć, aby jak najlepiej nam służyła, bo na razie jest dosyć skromna. Mamy nadzieję, że pieniążki, które pozyskamy pozwolą nam na uzupełnienie świetlicy o niezbędne wyposażenie – mówi pani Justyna.

Jak dodaje, koło jest otwarte dla wszystkich. – Ja przed każdym spotkaniem umieszczam ogłoszenie na Facebooku i zapraszam wszystkich. Zapraszam też tych, którzy nie chcą się jeszcze do nas zapisywać, ale nas poznać, zobaczyć co robimy, jakie mamy pomysły, a nóż widelec się zapiszą do naszego koła. Mamy nadzieję, że będzie nas coraz więcej. Nie ograniczamy się wiekowo – mówi dalej Trzebiatowska. Dowodem na to jest obecność mężczyzn w Kole Gospodyń Wiejskich.

Nie jestem sam. Jest jeszcze kolega. Ja zapisałem się dlatego, że lubię gotować i dobrze zjeść. Chcę też pokazać innym moje kulinarne wynalazki – mówi Damian Zawiślak. Jak dodaje, nie jest zawodowym kucharzem, choć chodził do szkoły o profilu technik żywienia. Jednak tego, co najlepsze w kuchni, nauczyła go mama.

Niedawno w telewizji oglądałam program, w którym przedstawiono, że wśród członków Kół Gospodyń Wiejskich w Polsce, aż 23 procent to mężczyźni – mówi z kolei Irena Wirkus

W kole „Wataha” każdy znajdzie coś dla siebie. Już teraz panie mają pomysły na swoje role w organizacji. – My chyba najlepiej odnajdziemy się przy gotowaniu i organizacji imprez dla dzieci. Nie wykluczamy także organizacji zajęć manualnych, czy na przykład kursów z haftowania – opowiadają panie Agnieszka i Krystyna Białek. – Ja tylko do pomocy jestem – zaznacza z kolei Irena Drozdowska. – Starsza jestem i dlatego chciałam się rozerwać i pomóc trochę, może coś upiec – dodaje nieśmiało pani Irena. – Postanowiłam się zapisać, żeby się trochę rozerwać, nie siedzieć samemu w domu. Nasze spotkania to jest fajny czas spędzony z ludźmi – mówi natomiast Barbara Sarabura.

Członkinią koła jest także przedstawicielka służby zdrowia – Małgorzata Masełkowska. – Ja mam pomysł, aby część pieniędzy, które tutaj będziemy zbierać, przeznaczyć na profilaktykę zdrowotną. Nasze społeczeństwo się starzeje, więc uważam, że powinniśmy zachęcać naszych sąsiadów do robienia badań podstawowych. To jest jeden z moich pomysłów. Drugim jest promocja czarnych jagód, które jako owoce są najzdrowszymi i na całym świecie należą do super food – dodaje Pani Małgorzata.

Koło Gospodyń Wiejskich z Wilkowa jest otwarte na wszystkich. Ilość jego członków nie jest w żaden sposób limitowana. Chętni do wstąpienia w szeregi „Watahy” powinni przyjść na którekolwiek ze spotkań organizowanych w miejscowej świetlicy wiejskiej.

 

 

fot. serwissamorzadowy.eu

 

 

 

 

Czytaj cały artykuł
Skip to content